środa, 12 października 2016

37/52 Jerzy Prokopiuk, Manifest Wolności

Pogoda sprzyja czytaniu. Kolejna "zdobycz" z Biblioteki Śląskiej. To taka pokusa, żeby zobaczyć nasze, chrześcijańskie sprawy okiem osoby z drugiej strony. A wiadomo - autor to (używając jego własnych słów) heretyk, okultysta, ezoteryk. Poza tym pan Prokopiuk to wybitny tłumacz - co dla mnie, początkującego w tym fachu, jest zawsze ciekawą sprawą. No i jako inklingologa interesuje mnie antropozofia, której wyznawcą i popularyzatorem był kolega Tolkiena i Lewisa, Owen Barfield. Manifest Wolności Prokopiuka to zbiór artykułów i wywiadów z najbardziej znanym polskim antropozofem i popularyzatorem okultyzmu (czy wiedzy tajemnej - jak kto woli). Znajdziemy tu szczegółowy wywód na temat tego, w co wierzy taki człowiek, jak Jerzy Prokopiuk. 

Często tak bywa, że człowiek jest twardym i surowym krytykiem jakiejś zastanej idei - i jawi się wtedy groźnie i bezkompromisowo. Ale gdy zaczyna opowiadać o tym, co jest jemu drogie, w co wierzy i do czego chciałby przekonać innych, to wtedy - wystawiwszy swoje serce na pociski - okazuje się miękki, prawie bezbronny. Idee, w które wierzy pan Prokopiuk, to często antypody mojej wiary - ale skrajności lubią się spotykać. Znajduję tam więc wiele ciekawych myśli, które sprawiają, że pewne swoje rzeczy muszę na nowo przemyśleć. Powiem szczerze, że byłem bardzo zdziwiony wielką znajomością przez Prokopiuka treści Pisma Świętego. Oczywiście on interpretuje znane teksty w duchu gnostycyzmu (który od starożytności do dziś jest ideowo największym zagrożeniem dla chrześcijaństwa). Dobrze znać argumenty gnozy, bo łatwiej je potem odnaleźć jako marne odpryski w kulturze popularnej, w bzdurach Dana Browna itd.

Czytam więc o gnozie i gnostykach. I mam pomysł, jak ich przekonać do ortodoksji. Wystarczy przyjąć, że demiurgiem świata (który jest ważną, negatywną postacią ich mitu - identyfikują oni go ze starotestamentalnym... Jahwe) jest... ludzkość.

To Człowiek miał w zamyśle Boga być "bogiem" stworzonego dla Człowieka wszechświata. Ale ludzie oddali swoje berło i koronę Uzurpatorowi, zbuntowanemu aniołowi. Bóg Jezus żeby zbawić świat, żeby w niego wejść musiał za zgodą najczystszej ludzkiej istoty, Maryi, stać się jednym z "demiurgów" i odkupił od Uzurpatora władzę nad wszechświatem za cenę Bożej krwi...

W ten sposób mamy Boga i demiurga, mamy wszechświat, który jest zepsuty ale wciąż dobry, mamy bramę dla Bożego działania, która jest ludzka prośba, modlitwa, akt serca, a pozostajemy w ortodoksji...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz